Chyba nie spodziewałem się że będzie tak ciężko :( Z mojego menu zniknęły kartoszki, pieczywo i sól, ale to tylko część składników których już nie używam od poniedziałku 17.02.
Było ciężko ale pierwszy tydzień za mną. Ale po kolei. Mój dzień podzielony jest na 5 posiłków które łącznie dają 1500 kalorii. 6:00, 9:00, 12:00, 15:00 i 18:00 to pory w których powinienem jeść, w zasadzie to ważne żeby jeść regularnie a ostatni posiłek było o 18:00.
Poniedziałek
To był najgorszy dzień jaki do tej pory przeżyłem. Jako że byliśmy w podróży nie za bardzo miałem dostęp do odpowiednich składników. Rano ok. 6 rano zjadłem serek wiejski z pomidorem. Bez soli, bez żadnych przypraw. I myślałem że dam rade. Nic bardziej mylnego, o 10 już mi tak burczało w brzuchu że musiałem zjeść banana. No a do pociągu wziąłem sobie tylko wodę więc sobie wyobraźcie jak o 22:00 wysiadałem z pociągu w Lublinie i czekałem aż dotrzemy do domu by zjeść liść sałaty.
Możecie sobie tylko wyobrazić jak się czułem przez cały dzień. Dookoła wszystkie czekoladki, kurczaki i inne smakołyki wyczuwałem i dostrzegałem 5 razy bardziej niż normalnie. Wszystko byś dał żeby zjeść tylko kawałeczek bułki i poczuł że coś masz w żołądku. Ale wypiłem 1 litr wody i położyłem się spać :).
Wtorek
Było zdecydowanie łatwiej bo z racji że mam ferie mogę odpoczywać, Więc rano serek wiejski z pomidorem, rzodkiewką, cebulką i szczypiorkiem. Pychota, przydałoby się trochę posolić ale dałem radę bez :) o 9:00 koniecznie małą mandarynkę i plasterek szynki. Do obiadu musiałem trochę poczekać aż Moja Kochaniutka wróci z uczelni. Ugotowała mi w ziołach pierś z kurczaka do tego pół torebki brązowego ryżu i sałatka z kiszonej kapusty z cebulką i marchewką. Na podwieczorek pomarańcza a na kolację płatki owsiane z jogurtem.
Nie kusiło mnie już nic bo wszystko pochowałem dookoła żeby mnie nie drażniło. Przed każdym posiłkiem około 0,4 litra wody i nawet nie czułem się głodny.
Środa
Dzień rozpocząłem od płatków owsianych z mlekiem, odtłuszczonym. około 9 musiałem zadowolić się marchewką :) o 12:00 przyszedł czas na obiad. Na obiad mix sałatkowy z jogurtem naturalnym do tego pomidor i cebulka + tuńczyk w sosie własnym. Pychota bo doprawione ziółkami prowansalskimi i pieprzem ziołowym. Na podwieczorek banan pokrojony w plasterki, 3 małe winogronka pokrojone w połówki i mandarynka. Na dzisiaj to koniec
Oczywiście przy każdym posiłku towarzyszyła mi woda, na 20-30 minut przed posiłkiem szklanka wody. Nie jest źle ale dla osób pracujących fizycznie to byłoby zdecydowanie za mało. Ja się feriuje.
Czwartek
Jest ciężko, od rana burczy mi w brzuchu a do diety nic nie dochodzi. Rano zjadłem 3 plasterki wędliny drobiowej i 10 migdałów. O 9:00 przygotowałem 3 jajka na miękko i mandarynkę. Na obiad jak odkurzacz wciągnąłem warzywka na patelnię z brązowym ryżem. Wieczorem banana i do spania. Przyszedł kryzys. Spać nie mogłem bo mnie głód zasysa.
Piątek
Z głodu spałem chyba 3 godziny. Dzień głębokiego kryzysu. Rano zjadłem jogurt naturalny z mrożonymi truskawkami. II śniadanie - pomarańcz. Na obiad ryż brązowy z warzywkami na patelnię. Potem banan i serek wiejski. Do spania. Zobaczymy jak noc.
Sobota
Mój organizm coraz lepiej znosi dietę. Dzisiaj produkty przeznaczone do jedzenia pochłonięte i nawet nie za bardzo mi się chciało jeść. Myślę że jeśli chodzi o jedzenie to już z góry będzie :)
Niedziela
Przyszła i odeszła spokojnie. Ostatni posiłek o 18:00. Nie odczuwam już bardzo głodu. Burczy mi w brzuchu ale czuje się dobrze. Czwartek-piątek był decydujący.
I już tydzień na diecie za mną. Minęło szybko!
Niedziela
Przyszła i odeszła spokojnie. Ostatni posiłek o 18:00. Nie odczuwam już bardzo głodu. Burczy mi w brzuchu ale czuje się dobrze. Czwartek-piątek był decydujący.
I już tydzień na diecie za mną. Minęło szybko!
No proszę :D Ja również na diecie. Odstawiłam pieczywo, sól, makarony itd. Do tego od 6 lat nie jem mięsa, więc zostają warzywa/owoce i serki wiejskie :) Mam nadzieję, że wytrwamy, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTrzymam więc kciuki :)
UsuńA jak się czujesz po takim tygodniu? Nastrój w porządku, czy bywało lepiej? I kolejne moje pytanie; czy odczuwasz różnicę? Jest Ciebie mniej, czujesz się lżejszy?
OdpowiedzUsuńSama chciałabym spróbować schudnąć parę kilo, ale chyba nie dam rady żyć o liściu sałaty ;)
Było ciężko, ale teraz już się przyzwyczaiłem do jedzenia mniej. Trzeba się nastawić pozytywnie. Odpowiednio przestrzegać diety, trochę ćwiczeń i będzie rezultat. Ja 3 kg mniej po 4 tygodniach. Ale teraz postaram się o więcej :) Najważniejsze żeby odstawić słodycze, ograniczyć sól do 0 i nie słodzić.
UsuńBardzo ważny ruch!